- autor: Kamil1412 & Maciek24, 2013-10-07 21:04
-
W sobotnim meczu nastąpiło długo oczekiwane przełamanie. W spotkaniu 4 kolejki Klasy A Juniorów Starszych pokonaliśmy nie bez problemów dobrze dysponowany tego dnia Motor Grochowce.
Zacznijmy od tego, że w bramce musiał stanąć dotychczasowy napastnik - Dawid Podbilski, który rozegrał wspaniałe zawody i być może na dłużej zadomowi się w bramce, w związku z odejściem Adriana Stadnika. W pierwszym składzie po raz pierwszy wyszedł jego młodszy brat - Kamil.
Od początku meczu inicjatywę przejęli goście, w jednej z pierwszych sytuacji Adrian Galanty groźnym strzałem sprawdził naszego nowego bramkarza. W ciągu początkowego kwadransa zawodnicy z Grochowiec znacząco przeważali, ale rzadko kiedy stwarzali klarowne sytuacje. W 20 minucie wychodzimy na prowadzenie po golu debiutującego w pierwszej jedenastce Kamila Podbilskiego, który otrzymując prostopadłe podanie od jednego z pomocników wyszedł zwycięsko z sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali i otworzył wynik meczu. Po tej bramce już do końca pierwszej połowy to my nacieraliśmy i przeważaliśmy. Swoje sytuacje mieli Wojciech Ryznar i po raz kolejny młodszy z braci Podbilskich. Pod koniec pierwszej części w polu karnym ręką zagrywa jeden z obrońców rywali, ale sędzia nie wskazał na wapno.
Początek drugiej połowy to ciąg dalszy naszej przewagi, której jednak nie mogliśmy przełożyć na zdobycze bramkowe. W około 70 minucie sędzia odgwizduje niesłusznie spalonego (zawodnik gości wychodził ze swojej połowy) co wywołało protesty wśród zawodników. Daniel Łapisz najpierw za wspomniane protesty, a następnie za faul od tyłu otrzymuje 2 żółte kartki w ciągu zaledwie kilku minut i osłabia swój zespół. Wydawać by się mogło, że Grochowce w dziesiątkę nie odwrócą już losów meczu, lecz w zamieszaniu w polu karnym Wojciech Kublicki strzela wyrównującego gola. Zostało 10 minut i trener zdecydował się wpuścić rezerwowych, którzy nieco ożywili naszą grę. Najpierw przed szansą na zdobycie zwycięskiego gola stanął Krzysztof Żaba, jednak nie potrafił pokonać bramkarza w sytuacji 1 vs 1. W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry Krystian Sztok z najbliższej odległości nie potrafił skierować piłki do siatki. Kiedy wydawało się, że po raz kolejny będziemy musieli pogodzić się z remisem, na strzał z 16 metrów zdecydował się Maciek Gierczak. Piłka po rykoszecie cudem trafiła do bramki i dzięki temu wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca meczu.
Kolejny raz w końcówce rozstrzygamy wynik meczu, podobnie jak to było z Łuczycami, czy Pogórzem Rokietnica. Już za tydzień czeka nas ostatni mecz rundy jesiennej. Tym razem jedziemy do Olszan, gdzie satysfakcjonować nas będą jedynie 3 punkty.